Relacja z III Mistrzostw Śląska Prawników w Tenisie [wyniki]
Wyniki
Proszę Państwa, co to był za weekend… III Mistrzostwa Śląska Prawników dobiegły końca, ale w uszach ciągle dudni echo niesamowitych uderzeń w gliwickiej hali, uderzeń tenisowych, ale i uderzeń emocji, bo dzisiaj tych ostatnich na Jasnej 31 nie brakowało.
Niedziela zaczęła się od mocnego akcentu w kategorii open. Łukasz Kotarski znów zawstydził bukmacherów i wyeliminował w półfinale kolejnego faworyta do gry w finale. Michał Zawiła dwoił się i troił, ale tym razem musiał uznać wyższość rywala. W drugim półfinale pachniało nie lada sensacją. W kuluarach i na widowni przejęte szepty długo spierały się o to, czy Maciek Sechman miał piłkę meczową, czy tylko setową, czy może takie dwie piłki tylko obronił w meczu z Przemkiem Leśniewskim – teraz nie ma to jednak znaczenia, w finale zameldował się ostatecznie Przemek, ale Maćkowi długo jeszcze będziemy gratulować świetnej postawy w półfinale. Finał niósł kolejną falę sportowych fajerwerków. Łukasz z Przemkiem stworzyli prawdziwy show, mimo że stawka meczu zwłaszcza na początku trochę pętała im nogi. Początkowo grali krótko, szybko, nerwowo, jak rewolwerowcy odpalali strzał za strzałem, petardę za petardą, ale im dłuższe wymiany oglądali widzowie, im więcej techniki i finezji obaj finaliści rzucali na kort, tym stawało się jaśniejsze, że Łukasz w tym roku jeszcze nie zdetronizuje króla. Panie i Panowie, zwycięzcą turnieju w kategorii open został Przemek Leśniewski!
Tuż obok w złotej poświacie niedzielnego poranka toczył się inny, odwieczny pojedynek. W kategorii Panowie +45 doszło do kolejnej odsłony kortowej telenoweli, w której Piotr „Profesor” Ligus odpierał ataki Piotra „Docenta” Zarzeckiego. Każdy uczestnik prawniczych turniejów doskonale wie, że finałowe zmagania tej pary stanowią ozdobę każdych zawodów, w których obaj panowie biorą udział. To zawodnicy, którzy uprawiają tenis kompletny i z powodzeniem przeciwstawiają go siłowemu tenisowi totalnemu. Tu każde zagranie przewidziane jest na trzy ruchy do przodu, tu podziwiamy całą paletę uderzeń, skrótów, minięć, crossów, ataków przy siatce i lobów. Dzisiejszy finał z ich udziałem nie był inny, a oglądający mecz z galerii młodsi adepci tenisowego rzemiosła kręcili głową z niedowierzaniem. Tak, tak niezmiennie jest się od kogo uczyć. Ostatecznie górą z tej konfrontacji wyszedł Piotr Ligus i to on stanął na najwyższym podium. Gratulujemy!
W kategorii junior starszej panów również emocji nie brakowało. Finał stał się udziałem dwóch weteranów turniejowych zmagań, bohaterów wielu turniejów, doskonale znanych nie tylko na samym korcie, ale również poza nim, któż bowiem nie cieszył się towarzystwem i erudycją Joachima Rasska lub Sławka Leśniewskiego. Tym razem los rzucił ich po przeciwnych stronach siatki i to czego widzowie byli świadkami przeszło najśmielsze oczekiwania. Mecz był zacięty, mecz był stylowy, finezyjne zagrania, potężne ataki i zdradzieckie skróty spowodowały, że obaj panowie z kortu schodzili na chwiejnych nogach. W tej kategorii śląska szkoła tenisa musiała uznać wyższość szkoły warszawskiej, ale poprzeczka została zawieszona wysoko, co nie pozostało bez znaczenia w dalszej części zmagań panów. Sławkowi Leśniewskiemu serdecznie gratulujemy zwycięstwa, a Joachimowi świetnej postawy w finale. Nie uprzedzajmy jednak faktów, bo w międzyczasie na sąsiednim korcie walczyły również panie…
Występ Joanny Olszówki-Zarzeckiej w turnieju stał pod sporym znakiem zapytania. Z tym większą radością kibice i uczestniczy powitali ją więc w turniejowych szrankach, z tym większą energią ona odpłacała im skuteczną grą. Dość powiedzieć, że po zaciętych meczach w systemie pucharowym zameldowała się w finale. Po drugiej stronie drabinki swojej szansy na pierwsze turniejowe laury w singlu szukała Ewa Jurczak. Od dłuższego już czasu panie nie pozostają w tyle za panami i prezentują dojrzały, techniczny, ale i taktyczny tenis. Nie inaczej było i tym razem, dlatego też pewnie doświadczenie turniejowe Joanny wzięło górę nad bezkompromisowym stylem Ewy. Na najwyższym stopniu podium zameldowała się pani Olszówka-Zarzecka, brawo za spektakularny powrót na kort.
W grupie pań open skromna ilość zawodniczek znajdowała rekompensatę w świetnym stylu i ferworze walki. Dwie pretendentki próbowały zdetronizować niekwestionowaną w ostatnich latach królową śląskich kortów – Joannę Neumann de Spallart i powiedzmy sobie szczerze, w III edycji Mistrzostw Śląska o abdykacji nie było mowy. Aleksandra Sydor-Zielińska i Natalia Myketyn musiały zadowolić się odpowiednio drugim i trzecim miejscem. Nie mniej jednak postawa i wysoki poziom damskiego tenisa gwarantowały kibicom niesamowite emocje w grach mieszanych.
Powróćmy jednak do panów, bo w męskich deblach dzisiejszego popołudnia strzelanina była tak ostra jak w westernach Quentina Tarantino. W finale spotkały się pary rozstawione z numerem 1 i 2, co nie oznacza jednak, że droga do finału była nudna. Każdy z kolejnych meczy stanowił nie lada wyzwanie, podnosząc poprzeczkę dla faworytów i śmiało możemy powiedzieć, że tegoroczne deble były ozdobą turnieju. Finał budził uzasadnione emocje, bo faworyci – Sławek i Przemek Leśniewscy, ojciec i syn, drugi rok z rzędu musieli bronić swojej dominacji w starciu z młodymi wilczkami tenisowych debli – Michałem Pawlasem i znanym już nam Maćkiem Sechmanem. Często o powodzeniu w tenisie decydują drobne detale i takimi w dniu dzisiejszym mogło być to, że obaj panowie Leśniewscy stoczyli mordercze pojedynki singlowe, ale przecież w singlu krok w krok za nimi podążali ich przeciwnicy, może to więc wyłącznie niesamowitej postawie w finale Michał i Maciek zawdzięczają wielki sukces deblowy. Po pierwszym znakomitym secie w ich wykonaniu inicjatywę odzyskali Leśniewscy, zmiatając przeciwników z kortu w drugiej odsłonie meczu. Super tiebreak to trochę loteria, trochę pojedynek rewolwerowców, a trochę tenisowe szachy. Więcej zimnej krwi, o dziwo, zachowali reprezentanci Śląska i w pięknym stylu zrewanżowali się Warszawiakom za porażki w singlu. Brawo, brawo, po trzykroć brawo, takie wyniki idą w świat, jak Internet szeroki…
Debel w tym roku stał się również udziałem Pań, do czego organizatorów skutecznie zachęcał wielki miłośnik kobiecego tenisa, sędzia główny zawodów, nieoceniony Pan Karol Zarzecki. Również kibice byli zachwyceni, gdyż od soboty mogli oglądać w akcjach deblowych wszystkie panie, które zgłosiły się do turnieju. Ostatecznie zacięty pojedynek w finale stoczyły dwie Asie – Neumann de Spallart oraz Olszówka-Zarzecka, broniąc tytułu przed świetną i regularną parą: Olą Sydor-Zielińską i Jolanta Budzowską. Cieszymy się bardzo, że ta widowiskowa dyscyplina pojawiła się na kortach w Gliwicach i liczymy, że już na stałe zagości w ramach Mistrzostw Śląska.
Na koniec „specjalność zakładu”, czyli gra mieszana. Ci, którzy jej nie doceniają, popełniają wielki błąd, bo miksty potrafią dostarczyć niezapomnianych emocji, czego w niedzielę wszyscy byliśmy świadkami. Faworytami turnieju byli zeszłoroczni mistrzowie Śląska – Ewa Jurczak i Przemek Leśniewski oraz aktualni mistrzowie Polski – Michał Bednarski i Ola Sydor-Zielińska. Obie pary zresztą szły jak burza do finałów. Na drodze tych pierwszych stanęli Urszula Zwolak i Jacek Kłosińki, jednak pomimo pięknej gry w półfinale nie dali rady sprawić niespodzianki. W drugim półfinale zameldowali się również Joanna Neumann de Spallart z Maćkiem Czajkowskim i to oni sprawili niespodziankę eliminując utytułowanych mistrzów Polski z turnieju. Ostatni mecz mistrzostw zapowiadał się zatem bardzo ciekawie, bo już w zeszłym roku obie pary w ćwierćfinale zgotowały nie lada widowisko. Początkowo jednak nic nie zapowiadało emocji. Ewa z Przemkiem zdecydowanie wygrali pierwszego seta i śmiało zmierzali po kolejny tytuł. W drugim secie Asia z Maćkiem złapali jednak wiatr w żagle i wyszarpując przeciwnikom gema za gemem doprowadzili do remisu, a tym samym do super-tiebreaku. W dogrywce byliśmy świadkami prawdziwego suspensu. Najpierw Ewa z Przemkiem prowadząc 9:6 nie wykorzystali trzech meczowych piłek, by chwilę później bronić się desperacko przed przegraną w finale. Nerwy zawiodły również Asię i Maćka, którzy nie wykorzystali dwóch piłek meczowych przy własnym serwisie. Ostatecznie Ewa z Przemkiem wygrali 14:12 i ten fantastyczny tiebreak zakończył zmagania III Mistrzostw Śląska Prawników w Tenisie.
Równolegle toczyły się zmagania w I Otwartych Mistrzostwach Śląska w Badmintonie i na relację z tych zawodów zapraszamy już wkrótce. Poniżej pełne zestawienie wszystkich zwycięzców.
Panie OPEN
I Joanna Neumannn de Spallart
II Aleksandra Sydor-Zielińska
III Natalia Myketyn
Panie 35+
I Joanna Olszówka-Zarzecka
II Ewa Jurczak
III Beata Woś, Jolanta Budzowska
Panowie OPEN
I Przemysław Leśniewski
II Łukasz Kotarski
III Maciej Sechman, Michał Zawiła
Panowie 45+
I Piotr Ligus
II Piotr Zarzecki
III Grzegorz Kalamala, Rafał Sasiak
Panowie 55+
I Sławomir Leśniewski
II Joachim Rassek
III Ryszard Kurnik, Janusz Dziedzic
Panie gra podwójna
I Joanna Neumannn de Spallart/Joanna Olszówka-Zarzecka
II Aleksandra Sydor-Zielińska/Jolanta Budzowska
III Urszula Wolak/Ewa Jurczak i Beata Woś/Jolanta Skubisz
Panowie gra podwójna
I Maciej Sechman/Michał Pawlas
II Sławomir Leśniewski/Przemysław Leśniewski
III Oskar Złotowski/Michał Zawiła i Marcin Rogowski/Rafał Sasiak
Gra mieszana
I Ewa Jurczak/Przemysław Leśniewski
II Joanna Neumannn de Spallart/Maciej Czajkowski
III Aleksandra Sydor-Zielińska/Michał Bednarski i Urszula Zwolak/Jacek Kłosiński
Badminton
I Maciej Kiesler
II Krystian Mularczyk
III Piotr Jazwiński, Jarosław Wawrowski